152043
Book
In basket
Przychodzi do mnie na dyżur Teruśka, żadnego wsparcia prowiantowego nie niesie, żadne szyjki na mnie nie spoglądają, nawet te z butelek od piwa. - O co chodzi? - pytam, a zamiast odpowiedzi w pysk. Bardziej gest niż złość. Teruśka ma rzęsistka. Trzy zero zaocznie, myślę sobie, a oficjalnie się obrażam. Bezsens! I ja w coś takiego mam być zamieszany! Na pytanie, czy spałem ze swoją żoną, odpowiadam uczciwie. - Ty znasz Boźę - atakuje mnie Teruśka i chociaż nie reaguję, upiera się: - Twoja żona zadaje się z szoferem, a on od trzech tygodni sypia z Boźą. Idź i przekonaj się! Idę i przekonuję się. Nie przypadam Boźce do gustu ani po złości, ani po dobroci. Wykorzystuję jednak stosowny moment, zaglądam do szufladki i widzę metronidazolik. Boźka dostaje haka w bródkę i zaczyna lamentować: ta świnia, szofer Ćućo... W domu startuję do damulki, której zasmakował szoferski chlebek czy może rogalik i ciągnę ją do łóżka wypełniać małżeńskie powinności. Nie tylko odmawia ich wykonania, ale jeszcze się obraża i nawet koniaku nie chce pić. Co to ma znaczyć, do diabła?!
Availability:
Wypożyczalnia Główna (ul. Popiełuszki 10)
There are copies available to loan: sygn. MgW-21273, MgW-35457, MgW-13651, MgW-13650 (4 egz.)
Reviews:
The item has been added to the basket. If you don't know what the basket is for, click here for details.
Do not show it again